Rozdział 3
Wtedy ujżałam w drzwiach postać Zayna. Szybko odkleiłam się od Harrego i podbiegłam do Zayna.
- Zayn ja..ja...
- Co?
- Przepraszam.
Chciałam go przytulić ale on mnie odepchnął.
- Jak mogłaś?
- Ale to Harry.
- Ale nie widziałęm żebyś się od niego odrywała.
- Przepraszam.
Spóściłam głowę na dół a późnie zobaczyłam jak Zayn biegnie w stronę parku. Pobiegłam za nim. W końcu go dogoniłam. Siedział zapłakany na ławce. Usiadłam koło niego.
- Zayn co z nami będzie?
- Wiesz Viktoria powinniśmy zakończyć ten związek.
- Co ? Ale mamy dziecko i no .. ten... dwa w drodze.
- Jest mi ciężko. Ale tak będzie najlepiej. Kocham cię. I zawsze będę. Ale nie potrafię wybaczyć zdrady.
- Ale ja tylko go całowałam!
- Ale co byś zrobiła gdy bym całował się teraz z Perrie. ?
- Zayn ja przepraszam. Ale rozumiem cię. Kocham Cę!
Ostatni raz go pocałowałam. Pocałowałam go tak by zrozumiał żę naprawdę mi na nnim zależy.
Wróciłam zapłakana do domu Harrego.
- I co? - podleciał do mnie zdenerwowany Harry.
- To koniec.
- Co?
- Zerwał ze mną.
- Bardzo mi przyk....
Ja już nie wytrzymałam. Pocałowałam go. Najczulej jak potrafiłam. On z chęcią odwzajemniał pocałunek.
- No i co teraz z nami będzie ? - zadał mi pytanie.
- No nie wiem. Może powinniśmy spróbować jeszcze raz? - odpowiedziałam mu patrząc w jego śliczne zielone oczy a później znów go całowałam.
Zbliżał się wieczór. Oglądałam sobie telewizor. Gdy nagle poczułam ciepły dotyk na moim karku. Po chwili ujżałam sylwetkę Harrego klękającego przedemną.
- Słuchaj to może zabrzmi głupio ale dawno tego z tobą nie robiłem. A już nie mogę wytrzymać. Kusisz mnie.
Pocałowałam Harrego. On mnie złapał w talii. I poszliśmy " do sypialni ". Rano gdy się obudziłam. Leżąc wspominałam wczorajszą noc. Było super.
Nagle rozległ się huk otwierających się drzwi. Stał w nich Zayn.
- A co tu do cholery się dzieje.?
- Zayn to moja wina ja chciałam.
- Wczoraj nie dawno co zerwaliśmy a ty już z Harrym sypiasz.? - mówił łamiącym się głosem Zayn.
- Ale Zayn.
- Co może mi jescze powiecie, że jesteście parą?
- Tak Zayn. Jesteśmy. - wtrącił się Harry.
- Cicho .!
- No co. niech wie!
Tak sobie pomyślałam. Teraz jestem z Harrym i czuje do niego jakieś zauroczenie. Ale tak naprawdę kocham Zayna to jego dzieci noszę w brzuchu. Zayna nie Harrego.
- Harry!- wtrąciłam się w kłótnię Zayna i Harrego.
- Co?
- Ja tak nie mogę.
- Ale sama wczoraj powiedziałaś że chcesz ze mną być.
- Powiedziłam. I chce z tobą być. Ale to się dzieje za szybko. Noszę w sobie dzieci Zayna.
Widziałam tylko jak Zayn lekko się uśmiecha pod nosem.
- Teraz sobie pewnie myślisz no i co z tego że to są dzieci Zayna. Że ty możesz je ze mną wychować. Harry to nie jest takie proste jak myślisz. - ciągnęłam dalej.
- Rozumiem.
- Wychowanie dzieci to jest naprawdę ciężka sprawa. Nie wiesz jak mi było trudno gdy poroniłam twoje dziecko.
- To ty byłaś w ciąży z Harrym? - zapytał mnie ze zdziwieniem Zayn.
- Tak.
- I jeszcze jak odeszłeś wtedy. To było ciężkie. Bardzo ciężkie.
- Harry zostawił cię samą?
- Tak.
- Viktoria ja nie wiedziałem, że masz takie przykre wspomnienia z Harrym. Ja cię przepraszam.-mówił do mnie Zayn.
- Ale Zayn ja.. ja jestem z Harrym.
- Viktoria ja rozumiem. Ale pamiętaj ja będę na ciebie czekał.
Ja nic do niego nie mówiąc tylko się uśmiechnęłam.
Już gdy Zayn wyszedł z mieszkania chciałam iść przytulić Harrego ale w pewnym momencie przed oczami widziałam ciemność.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz