Rozdział 7
Zeszłam szybko na dół by odebrać telefon. Dzwonił numer zastrzeżony. W słuchawce usłyszałam donośnie ciężki głos.
- Zabiję twojego kochasia! Za to że zabiłaś Brithany.!
- Kim ty jesteś??
Jednak nikt już się nie odzywał.
Pobigłam szybko do Zayna. Wpadłam do naszego łóżka i pocałowałam Zayna.
- Kochanie co się stało.
- Nigdzie cię nie wypuszczę!
- Ale o ci chodzi ?
- Zayn słońce. Przed chwilą dzwonił jakiś zastrzeżony numer i ten facet powiedział że cię zabije.
* Zaczełam płakać. *
- Spokojnie Viktoria. Ktoś sobie robi żarty.
- Ale Zayn.
- Viktoria.!
- No może i masz rację.!
Jednak ja nadal się denerwowałam o Zayna.
* Kilka dni później *
Wszystkie groźby usichły. Nikt nie dzwoni nikt nie pisze. Nic!
Dzisiaj wybieramy się z Zaynem na urodziny Nialla.
Zayn się przygotowuje w łazience. A ja w pokoju. Ubrałam czerwoną sukienkę, która idealnie podkreślała mój brzuszek. Czarne szpilki i czarną skórzaną kurteczkę. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia.
W pewnym momencie drzwi pokoju się otwarły. Stał w nich śliczny Zayn. Miał niebieską koszulę w kratkę i niebieskie spodnie. Jego śliczne włosy z bląd pasemkiem były idealnie ułożone przez żel do włosów.
Oboje równo powiedzieliśmy do siebie ŁAŁ!
- Zayn ja... y.. no.. jezus śliczny jesteś.!
- No bez przesady. Ty jesteś śliczna! A nawet prześliczna.
- Zayn nie przesadzaj!
- Ale ja mówię prawdę. Nie spieraj się z Zaynem Malikiem!
- No ok niech ci będzie. Ale chodźmy już bo się zpóźnimy.
- Dobrze.
Idąc z Zanynem ślicznym Londyńskim parkiem wymyślaliśmy imiona do naszych dzieci.
- A może Oliwia.? - zapytał.
- Zayn jeszcze nie znamy płci dziecka. A poza tym noszę w sobie nie jedno tylko dwójkę dzieci.
- A no tak.
Zbliżaliśmy się już do domu Nialla. Świetnie się bawiłam z Zaynem. Zayn cały czas pilnował mnie żebym nie piła alkoholu. Zagadałam się z Eleanor i staciłam Zayna z oczu. Szybko wybiegłam z mieszkania Nialla by zobaczyć czy Zayn jest na zewnątrz bo w domu go nie było. Gdy go zobaczyłam uspokoiłam się trochę. Palił sobie papierosa. A ja wróciłam do Eleanor. Impreza już się skończyła a Zayna nie było. Szukałam go po całym mieszkaniu Nialla. Nie było go. Na dworze też nie. W pewnej chwili przypomniałam sobie że ten facet który do mnie cały czas dzwonił i mówił że go zabije. Gdy uświadomiłam sobie że mogli go porwać, krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam : NIEE!!! Po czym uklęknęłam i zaczęłam płakać .......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz